Święto parafialne w Boram |
|
|
|
Wpisany przez Ks. Paweł Kotecki SAC
|
niedziela, 28 maja 2006 19:12 |
W niedzielę 14 maja, dzień po Święcie Matki Bożej Fatimskiej - Patronki Parafii w Boram - odbyły się huczne obchody naszego święta parafialnego. Tak jak każde święto w Papui, również i to było wielkim wydarzeniem.
.jpg)
Ludzie całym sercem się oddali przygotowaniom: przygotowanie ołtarza na zewnątrz kościoła, procesje, występy i pokazy twórczości różnych grup. Nawet co niektórzy wchodzili na kilkudziesięciometrowe kokosy by pozrzucać już te dojrzałe (spadający może zabić człowieka, a kask mam tylko ja: motocyklowy Sharka - nie wiem czy wytrzymałby takie uderzenie).

Po raz pierwszy w naszym święcie parafialnym wzięły osoby z odległej wyspy - Manus. Ich stroje, śpiewy i taniec podczas procesji poruszyły wszystkich. A nawet moja pobożność taneczna, która ostatnio nasiliła się przed studniówką wzmożyła się i podczas naszego święta.

Po zakończonej Mszy świętej, po chwili przerwy i posiłku, rozpoczęła się część artystyczna, która trwała 5 godzin bez przerwy. Każda grupa chciała się zaprezentować: scenki, zabawne historie i nawet śpiewy chóralne, solo i akapella nagradzane były za każdym razem gromkimi oklaskami.
Pan Bóg błogosławił nam w tym roku: nie padało. Niech nam wciąż błogosławi i napawa prawdziwą radością jaką przeżyliśmy 14 maja 2006r.
Ks. Paweł Kotecki SAC |
|
Wpisany przez Ks. Jacek Bilik SAC
|
środa, 10 maja 2006 22:31 |
Od kilku tygodni w dwóch wioskach w parafii Roma rozlegają się odgłosy wojennych garamutów. Dwie wioski Suambokum i Kwimbu znalazły się w stanie wojny (chociaż może w naszym rozumieniu jest to zbyt przesadne słowo). Poszło jak zwykle o kawałek ziemi, a raczej nieużytku w tzw. kunaiu czyli trawach.
Od lat te dwie wioski spierają się, gdzie jest granica ich ziemi. Niedawno jeden z mieszkańców Kwimbu posadził kilka drzewek na nieużytku, którego nikt nigdy nie uprawiał. W odwecie ludzie z Suambokum wycięli drzewka i dotkliwie pobili tego człowieka. Od tego momentu nastąpiło zaognienie konfliktu. Najpierw była walka na pięści, obrzucanie się kamieniami, "ganianie" po kunaiu. W użyciu były dzidy i maczety. Nikt jednak nie odniósł poważniejszych ran. Wszystko razem przypominało raczej brutalną wersję gry w podchody niż prawdziwą wojnę. Kiedy myślano, że wszystko rozejdzie się "po kościach", tak jak to zazwyczaj bywało, doszło do użycia ...
|
Więcej…
|
Świecka misjonarka w służbie Bogu i ludziom |
|
|
|
Wpisany przez Br. Janusz Namyślak SAC
|
wtorek, 07 marca 2006 21:54 |
W marcu 1931 r., w małej miejscowości Kurtatsch Bozen na południu Tyrolu, przyszła na świat Angela Peer - jedno z dwanaściorga dzieci Jakuba i Marii.
Ojciec miał średnie wykształcenie i pracował na posadzie państwowej, a matka zajmowała się dziećmi i małym gospodarstwem. Wieczorami wszyscy spotykali się na wspólnej modlitwie różańcowej. Ojciec często opowiadał lub czytał rodzinie o różnych krajach misyjnych.

Zapoznawał dzieci z pracą misyjną, opowiadał o misjonarzach, a także uczył geografii. Pewnego wieczoru opowiadał o bardzo pięknym, odległym kraju na wyspie położonej na Pacyfiku, który nazywa się Papua Nowa Gwinea. Słowa ojca zapadły głęboko w serca dzieci.
Rodzice byli bardzo wierzący i praktykujący. Ich głęboka wiara ...
|
Więcej…
|
Nagła śmierć młodej misjonarki ze Słowacji |
|
|
|
Wpisany przez Ks. Jacek Bilik SAC
|
niedziela, 05 marca 2006 17:06 |
Cała diecezja Wewak jest w szoku po śmierci siostry Franciszki Zembovej - 26 letniej werbistki ze Słowacji.
S. Franciszka przybyła do Papui w lipcu 2005 roku. Od listopada rozpoczęła pracę w Timbunke, stacji misyjnej położonej nad centralnym Sepikiem, gdzie siostry prowadzą buszowy szpitalik i pracują w miejscowej szkole. Dla s. Franciszki miało to być miejsce tzw. misyjnego doświadczenia, po którym miała prawdopodobnie powrócić na Słowację.
S. Franciszka nie zdradzała żadnych objawów choroby, jedynie na cztery dni przed śmiercią stwierdziła, że czuje się dziwnie słabo, ale nie przestała wykonywać swoich obowiązków. We wtorek 28 lutego, a więc w ostatki przygotowywała ...
|
Więcej…
|
Wpisany przez Ks. Piotr Czerwonka SAC
|
wtorek, 24 stycznia 2006 00:46 |
Po Bożym Narodzeniu wraz z br. Januszem byliśmy na uroczystości wiecznych ślubów u Siostry Loretty ze Zgromadzenia Sióstr Różańcowych, lokalnego zgromadzenia założonego przez śp. Biskupa Leo Arkfelda w 1952 roku.
Cała uroczystość odbyła się w rodzinnej wiosce S. Loretty, w wiosce o nazwie Japaraka. Liturgię, śpiewy, procesje taneczne oraz całą oprawę i dekorację przygotowała rodzina Siostry przy udziale całej parafii, do której należy. Siostra Loretta powiedziała swoje "Tak" Panu Bogu i zgromadzeniu, w którym chce realizować swoje powołanie.
Ja poznałem S. Lorettę w 1993 roku w parafii Torembi, gdy była jeszcze panienką i świeżo po studiach pielęgniarskich. Już wtedy wpominała ...
|
Więcej…
|
|
|
|
<< pierwsza < poprzednia 11 12 13 14 15 16 17 następna > ostatnia >>
|
Strona 14 z 17 |