Szkoła dla niepełnosprawnych dzieci |
|
|
|
Wpisany przez Ks. Piotr Czerwonka SAC
|
piątek, 20 kwietnia 2007 19:43 |
 W wiosce Yanigo w parafii Ulupu znajduje się szkoła dla dzieci niepełnosprawnych, tj. nie słyszących, nie mówiących, niewidomych oraz z problemami stawów rąk, nóg itp.

Słowo "szkoła" trzeba wziąć tu w cudzysłów, gdyż jest to szkoła na poziomie papuaskim. Salka szkolna została wykonana z buszowego materiału, ze skromnymi pomocami naukowymi (tablice, książki itp.). Dziećmi zajmują się lokalni nauczyciele, którzy ukończyli kilkutygodniowe kursy. Dzieci niepełnosprawne pochodzą z całej parafii, kilkoro z innego regionu (jeżeli mają w pobliżu ...
|
Więcej…
|
|
Wpisany przez Ks. Jacek Bilik SAC
|
środa, 21 marca 2007 13:25 |
Problem narkotyków staje się coraz poważniejszą sprawą w Papui. Niemal w każdym miejscu w kraju ludzie uprawiają marihuanę. Coraz więcej ludzi odurza się tym narkotykiem i coraz częściej dochodzi do tragedii z tym związanych.
Kilka tygodni temu w miejscowości Yangoru sąsiadującej z parafią Warabung jeden z młodych ludzi odurzył się marihuaną. Idąc naćpany spotkał na swej drodze dwójkę kilkuletnich dzieci. Narkoman trzymał w ręku maczetę i tą maczetą obciął tym dzieciom głowy.
Całą sytuację widział dziadek tych dzieci i próbował uciec do buszu. Narkoman dopadł go i podobnie jak dzieciom obciął głowę, co więcej rozciął ciało, aby wyrwać serce. Następnie nadział ...
|
Więcej…
|
Wpisany przez Ks. Paweł Kotecki SAC
|
poniedziałek, 01 stycznia 2007 17:22 |
Cała historia miała miejsce w jednej z parafii, która swojego czasu nie miała księdza, a do której dojeżdżałem raz w miesiącu, w niedzielę.
Przez cały tydzień mieszkańcy owej parafii przygotowywali się do święta parafialnego: ćwiczyli śpiewy, tańce, procesje, ustalali jadłospis na wspólne jedzenie na zakończenie uroczystości, rozdzielali prace - co kto i za co odpowiedzialność przejmuje. Trochę już byłem tym zmęczony, ale na całe szczęście jest noc, która w Papui szybko zapada i człek może choć trochę odpocząć.
.jpg)
Pewnego wieczoru położyłem się spać tak jak Pan Bóg przykazał - koło 22:00. Około północy słyszę jak gdzieś na dole (dom księdza położony jest na górce) ktoś coś śpiewa. Zaczynam słuchać i słyszę: Jesus, marimari, Krais yu marimari (Jezu zmiłuj się nad nami, Chryste zmiłuj się nad nami). I tak przez pół godziny. Po pół godziny koniec śpiewu. Pomyślałem sobie, że parafianie ...
|
Więcej…
|
Wpisany przez Br. Janusz Namyślak SAC
|
środa, 13 grudnia 2006 22:09 |
Piątek. Piękna, słoneczna pogoda. Właśnie tego dnia do naszej parafii w Boram mają przybyć na zaproszenie Katolickich Matek, również Katolickie Matki, ale z parafii Ambon, położonej nad rzeką Sepik.
Kobiety musiały pokonać długą drogę: najpierw 70 km płynąć w dół rzeki w kanu, a potem jechać jakieś 100 km samochodem, zwanym tutaj PNW - czyli samochodem ciężarowym. Zgodnie z planem przybyły o godzinie 15.00. Pod nieobecność księdza proboszcza powitał je ks. Krzysztof Morka. Następnie kilka słów powiedziała szefowa "naszych" Katolickich Matek - Paula.
Po bardzo serdecznym powitaniu nastąpiła wymiana "towarów", pamiątkowych upominków, której towarzyszyła gra na instrumentach i pieśni religijne w wykonaniu młodzieży z parafii Boram. Nasze Matki z Boram podarowały własne wyroby, takie jak bilum robiony ...
|
Więcej…
|
To może się zdarzyć chyba tylko tutaj... |
|
|
|
Wpisany przez Ks. Krzysztof Morka SAC
|
niedziela, 03 grudnia 2006 18:52 |
Wyczarterowany samolot przywiózł ciało zmarłego ze stolicy do jednej z miejscowości w górach. Pamiętać należy, że do rzadkości należy pochówek poza rodzinna miejscowością.
Duży tłum ludzi zebrał się na lotnisku by powitać zmarłego. Ceremonia powitania zbliżała się ku końcowi, ale niektórym przyszła taka myśl: samolot wyczarterowany, czyli zapłacony. Szansa by bezpłatnie lecieć do stolicy!
Więc sztermem do samolotu! Biedna stewardesa broniąca wejścia została prawie stratowana. W mgnieniu oka pięćdziesięcioparo osobowy ...
|
Więcej…
|
|
|
|
<< pierwsza < poprzednia 11 12 13 14 15 16 17 następna > ostatnia >>
|
Strona 11 z 17 |