Urazy chętnie darować |
![]() |
![]() |
![]() |
Wpisany przez Ks. Krzysztof Morka SAC | |
A świat mógłby być naprawdę piękniejszy! A życie mogłoby być naprawdę łatwiejsze, przyjemniejsze, znośniejsze, gdyby... A tak przetrzymuje je i ?pielęgnuje? ? zatruwając i dusząc swoje wnętrze ? i wyciąga je na światło dzienne przy najbliższej nadarzającej się okazji, by dokonać ?odwetu? na osobie, która dopuściła się wyrządzenia tej krzywdy. Czyni to poprzez: ?Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie...? ? mówi matka do syna w jednej ze znanych nam komedii. Choć to scena bardzo humorystyczna i niegroźna, ale jakże prawdziwa w przekazywaniu nam umiejętności i wiedzy, by ?nie darować!?. Syn wraca do domu po lekcjach z płaczem i skarży się ojcu, że go pobili. ?To nie mogłeś oddać, łamago!? Jakiego fajtłapy-syna ja się doczekałem!?? ... i tak ta ?nauka o DAROWANIU? jest nam przekazywana z pokolenia na pokolenie. Pokolenia przemijają, a starotestamentalny dogmat ?oko za oko, ząb za ząb? pozostaje zawsze aktualny, na czasie, zmienia się jedynie w formach. A tyle lat ewangelizacji Europy, Polski, świata??? Za kurtyną swej osobistej godności, dumy, słusznych racji, ?praw człowieka?, dania nauczki... ? usprawiedliwiamy swoją zatwardziałość, by nie DAROWAĆ! Jak to koreluje chociażby z fragmentem ?Modlitwy Pańskiej?, którą tak gorliwie codziennie odmawiamy: ?(...) odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom (...)???? Wygląda na to, że to jedynie Bóg ma nam zawsze i wszystko DAROWAĆ! A my ? innym??? Nigdy!!! Cóż rzec na taką postawę? Na odległość czuć to kultem cargo i pogaństwem, a nie duchem Ewangelicznej Miłości i Miłosierdzia! O czym tu mowa ? każdy doskonale rozumie i wie, tylko nie chce się do tego przyznać i uderzyć we własne piersi ze skruchą i podjęciem starania o poprawę. Nie wytykam tu palcem wad innych, ani nawet nie wybielam czy usprawiedliwiam siebie. Jestem spośród Was i też nie pozostaję bez winy, ale... DAROWANIE URAZ Bóg ?zadał? każdemu z nas! Mnie ? po doznaniu urazy ? przechodzi po kilku dniach, gdy dokonam głębszej refleksji, choć ?bolesny żal? trwa nieco dłużej. Najgorzej u mnie jest z pamięcią: ?... nie jestem złośliwy, ale pamiętliwy!?. A to zajmuje mi niekiedy nawet parę lat ? przyznaję szczerze. Ale jak już ?daruję?, to nawet żal, czy ta moja pamiętliwość ? już mnie tak nie ranią. Przy tym temacie jest jeszcze jeden, bardzo ważny element, a mianowicie: Darować CHĘTNIE! Nie zabieram głosu, w tej sprawie, bo to jest chyba tylko i wyłącznie PRZYMIOT ŚWIĘTYCH lub tych, co już są o krok od świętości. Żałuję wielce, że ja nie umiem jeszcze DAROWAĆ CHĘTNIE. A jak się ma ten problem w sytuacjach przedstawionych poniżej? 1. Wioska zamieszkała przez jedno plemię, czyli wszyscy to rodzina, krewni... Łańcuch nieszczęść ? w większości niewinnych ludzi ? ogromny. I ciągle się wydłuża. 2. Nauczycielka ? nie pozwalała na korupcję i kombinowanie w szkole. Współplemieńcom się to nie podobało, bo nie mogli czerpać zysków. Wypędzili ją! Ona darowała. Winowajcy ? unikają jej i omijają ogromnym łukiem. Ona może im spojrzeć prosto w oczy ? jak wyznaje. I kogo niszczy i ?zabija? niedarowanie krzywd, win...??? Chować urazy i nie darować ? to wyrządzać ogromną szkodę nie tyle innym (choć też), ile SAMEMU SOBIE. To jakby samemu zakuwać się w ?duchowe dyby? i czynić się więźniem własnej nienawiści! A ?łańcuch? nieszczęść powiększa się nieustannie i coraz bardziej ciąży. A DAROWAĆ to lekarstwo czyniące naszą duszę i wnętrze na nowo wolnym. ... a świat mógłby być naprawdę piękniejszy, gdyby człowiek częściej zdobywał się na CHĘTNE DAROWANIE URAZ!!! Ks. Krzysztof
|